Friday 2 May 2008

"Dziwne" lata dziewiećdziesiate...

Ostatnio zlapalem niezla zajawke i staram sie kupowac troche starsze hardcoreowe cds. Odswiezam sobie to, co mnie kiedys na maksa krecilo, a nie mialem siana na oryginaly, albo po prostu nie wiedzialem gdzie te produkcje nabyc...

Nie bede tu sciemnial, ze siedze w hardcorze od nie wiadomo jak dawna i zaczynalem od SSD czy Reagan's Youth hehe i prawda jest, ze pierwszymi hardcoreowymi rzeczami jakich sluchalem, byly wlasnie te 'dziwne' nagrania glownie z Nowego Jorku z konca lat dziewiecdziesiatych. Pierwsza hc kasetą jaka sam sobie kupilem, byla obok "Something's gotta give" Agnostic Front, "Imprint" Vision of Disorder (www.myspace.com/vodhardcore - pewnie dla wielu nie jest to HC hehe). Jakos krotko potem dostalem w pakiecie razem z Judge i Bad Brains inna nowojorska tasme pod nazwą Tripface "Some part sorrow" (www.myspace.com/tripfacelihc) i bezwstydnie sie przyznam, ze ta zrobila na mnie o wiele wieksze wrazenie niz 2 legendy hehe. Tu na maksa zaluje, ze nie kupilem tego na CD pare lat temu w jednym ze sklepow w Pradze. Wczesniej juz od dawna jaralem sie poniekad powiazonami z HC: Biohazard czy Dog Eat Dog (a co!).



Czemu pisze o latach 90, ze byly dziwne? Otoz jakis czas temu znalazlem jakiegos bloga gdzie typek przypomnial Crown Of Thornz, piszac, ze plytka jest z okresu kiedy wiele hc bandow nie mialo pojacia co chca grac i jak mialoby to brzmiec hehe. I tu nie ma zadnych watpliwosci, bo muza Ezeca i spolki to naprawde niezle dziwactwo, jak sie okazuje ostatnio - kultowe juz dziwactwo. Jakies elementy hip hopu, metalu, jakies funky rytmy - tam jest wszystko! Nazwe grupy znalem chyba od zawsze, ale pierwszy raz uslyszalem COT na dokumencie o NYHC, kreconym wlasnie w latach dziewiecdziesiatych. Czy moze byc lepsze zapoznanie sie z bandem niz zobaczenie videa z gigu gdy gra on "Juggernout'a"? - nie sadze. Podobnych kapel do tych juz wymienionych bylo wtedy na kopy. Fury of Five (www.myspace.com/furyoffive) - kurwa, ci to dopiero wioche grali! Nawet sławetne Killing Time na plycie "The Method" to cos nieco innego niz to co KT nagrali wczesniej...



Inna sprawa, to to, ze hardkorowcy pomimo ze nie wiedzieli jak chca grac, to dobrze ubrac tez sie raczej wtedy nie potrafili hehe. Koszulki XXL niezaleznie od gabarytow 'nosiciela' czy sportowe skarpeki podciagniete po same kolana, a na szyi jakies smieszne korale. Nie mowiac juz o 'sliskich' dresach i koszulkach koszykarskich lansowanych przez ExC. Nie wiem czemu, ale mimo spogladania na to z perspektywy terazniejszych HC trendow, do tamtego wiesniackiego stylu zawsze mialem jakas slabosc. W sumie paru moich kumpli bez internetu i nie nadazajacych za HC modami dalej sie tak wozi hehe. No i muzycznie, to mimo, ze sie dokladnie nie 'zalapalem', to tez lata dziewiecdziesiate sa mi jakos 'blizsze' niz najwazniejsze dla hardcor'a - 80's.

I kurcze, wydaje mi sie jeszcze, ze jesli szukacby skad sie pobraly takie bandy jak Korn, Limp Bizkit (lol) czy P.O.D (tych to nawet lubie hehe), to odpowiedz znajdzie sie wlasnie w NY sprzed 10 lat. Z reszta jak w kazdej chyba muzyce, moda na pewne granie zawsze wraca i patrzac na na nowo lansowany COT, ktorym nagle wszyscy sie zajarali, czy inspirujace sie wspomnianymi tu bandami Furious Styles, wystarczy pewnie poczekac do wakacji na pozerskich niemcow jak wyskocza z 10 podobnymi kapelami ahaha.

W tej chwili czekam wlasnie na plytki Skarheda i Bajohajo hehe, a Wy jesli macie tylko mozliwosc obejrzyjcie sobie wspomniany dokument o NYHC z COT, VOD, District 9 i Madball miedzy innymi, by poczuc ten klimat...


; )